Deprecated: Non-static method modImieninyHelper::getImieniny() should not be called statically in /poniec/modules/mod_imieniny/mod_imieniny.php on line 28
19 kwietnia 2024 Imieniny obchodzą Adolf, Adolfa, Adolfina, Alf, Cieszyrad, Czesław, Czech, Czechasz, Czechoń, Leon, Leontyna, Pafnucy, Tymon, Werner, Włodzimierz

Jedną z najbardziej znanych w regionie postaci jest Bernard Śliwiński, żołnierz a jednocześnie działacz polityczny i społeczny. Jego życie przypadło na czasy historycznego przełom . Urodził się jeszcze pod pruskim zaborem a jego młodość przypadła na okres walk o niepodległość w czasach Powstania Wielkopolskiego.

Przy uliczce dochodzącej do ponieckiego rynku znajduje się niepozorny, skromny dom. To tutaj w dniu 5 lipca 1883 w mieszczańskiej rodzinie Romana i Antoniny z Obecnych urodził się przyszły dowódca wojsk powstańczych walczących w rejonie Leszna. Dzieciństwo spędził w Poniecu gdzie uczęszczał do miejscowej szkoły podstawowej wówczas nazywanej komunalną. W księdze wpisów przechowywanej w szkolnym archiwum pod numerem 1240 widnieje wpis o przyjęciu go do szkoły.

Dalsza jego edukacja to wschowskie gimnazjum a następnie studia prawnicze w Berlinie i Wrocławiu, ukończone zdobyciem tytułu doktora praw w 1911 roku . W tym czasie rozpoczyna się również jego niepodległościowa droga. Jeszcze w gimnazjum wstępuje do Towarzystwa Tomasza Zana, organizacji stawiającej sobie cele samokształceniowe i przygotowanie patriotycznej młodzieży do walki o niepodległość. Również w czasie studiów kontynuuje aktywną działalność w organizacjach niepodległościowych.

Nadchodziły jednak niespokojne czasy. Na horyzoncie polityki europejskiej rysowała się coraz realniejsza groźba konfliktu. Jeszcze przed wybuchem wojny Bernard Śliwiński odbył przepisaną pruskimi ustawami służbę wojskową. Służbę wojskową odbywał w latach 1907-1908. Został zwolniony do rezerwy, ale już w roku następnym ponownie przesłużył w wojsku siedem miesięcy. W 1910 roku został awansowany do stopnia sierżanta w 22 marca 1912 roku otrzymał patent oficerski na podporucznika.

W 1914 roku rozpoczęła się pierwsza wojna światowa. Jako podporucznik rezerwy armii niemieckiej Bernard Śliwiński został w pierwszych dniach sierpnia zmobilizowany do służby wojskowej i wysłany na front zachodni. Przez cztery lata brał udział w walkach dosługując się w 1917 roku stopnia porucznika. Chociaż nosił mundur niemiecki to podobnie jak tysiące Polaków marzył aby stanąć do walki o wolną Polskę. Chwila ta niebawem nadeszła. W listopadzie 1918 roku pokonane Niemcy zostały zmuszone do podpisania rozejmu. W Berlinie i innych wielkich miastach niemieckich wybuchła rewolucja, nastąpił wielki nieład i rozprężenie. Korzystając z powstałej sytuacji wielu Polaków zrzuciło mundur niemiecki i wróciło w rodzinne strony. Wśród nich znajdował się również Bernard Śliwiński.

Wracając do domu, w pociągu spotkał kolegę ze studiów, doktora Bolesława Marchlewskiego. Od niego dowiedział się o planowanym powstaniu. Wyraził swoją chęć do włączenia się w przygotowania powstańcze. W swoich wspomnieniach napisał po latach, że obiecał Marchlewskiemu iż po powrocie do Ponieca rozejrzy się w sytuacji, a następnie przyjedzie do Poznania celem odbycia narad. Słowa dotrzymał . Zorganizował wielką zbiórkę i nabożeństwo dla Polaków, byłych żołnierzy armii niemieckiej , którzy podobnie jak on wrócili z frontu. Na tej podstawie zorientował się, że w razie wybuchu walk ma do dyspozycji około 800 przeszkolonych wojskowo ludzi. Utrzymywał stały kontakt z Naczelną Radą Ludową w Poznaniu i Powiatową Radą Ludową w Gostyniu. Od tej ostatniej dostał zawiadomienie , że może w każdej chwili oczekiwać powierzenia mu komendy nad powstaniem w powiecie.

27 grudnia 1918 w Poznaniu rozpoczęły się walki, które prawie natychmiast przeniosły się na inne miejscowości Wielkopolski. W powiecie gostyńskim jednak zwlekano z podjęciem decyzji. Tymczasem 4 stycznia 1919 roku zauważono patrole niemieckie pod Gostyniem, Krobią i Kąkolewem gdzie żołnierze niemieccy wysadzili w powietrze most kolejowy na trasie Poniec - Kąkolewo. Nie pozostało nic innego jak wszczęcie powstania.

Jedenastego dnia od rozpoczęcia walk w Wielkopolsce por. Śliwiński otrzymał rozkaz natychmiastowego stawienia się w Gostyniu, dokąd nie zwlekając wyruszył. Po drodze zatrzymał się w Żytowiecku gdzie oczekiwał na niego por. Gomerski. Potem razem pojechali do Gostynia.

Por. Śliwiński obejmując dowództwo stwierdził „Wyrażam zgodę na objęcie dowództwa ale zastrzegam się , że akcja wojskowa należy odtąd tylko do mnie i że za nią biorę pełną odpowiedzialność pod każdym względem , albowiem taką akcję może prowadzić tylko jeden dowódca wojskowy, inaczej bowiem nie rozumiem działania powstańczego.” Tym oświadczeniem por. Śliwiński dał dowód, że doskonale orientuje się na czym polega zasada dobrego działania wojskowego a jednocześnie zdecydował się na wzięcie wielkiej odpowiedzialności w sytuacji kiedy siły powstańcze dopiero organizowały się.

Na jego polecenie ogłoszono alarm w powiecie na który stawiło się do Gostynia 415 ochotników. Por. Śliwiński podzielił ich na kompanie a następnie wozami przetransportował w rejon Ponieca. Obsadzono linię Sowiny, Zawada, Waszkowo, Janiszewo osłaniając Poniec przed atakiem ze strony Rawicza, Bojanowa i Leszna gdzie stacjonowały silne garnizony niemieckie.

Wysłał również kurierów do innych miejscowości w powiecie leszczyńskim zwłaszcza Pawłowic i Kąkolewa wzywając ochotników do broni. Polecił kompanii L. Włodarczaka wyruszyć rano 8 stycznia 1919 roku przez Robczysko do Pawłowic aby zluzować stojący tam oddział poniecki pod dowództwem M. Kaźmierczaka i zorganizować obronę Pawłowic. Dalsze rozkazy dotyczyły innych oddziałów. Kompania pawłowicka , świeżo sformowana miała prowadzić rozpoznanie w kierunku Kąkolewa. Kompania z Piasków otrzymała rozkaz zajęcia Robczyska i wystawienia ubezpieczeń w Przybiniu i Tworzanicach. Gostynianie pod kierunkiem S. Eitnera mieli zająć Janiszewo i Miechcin wystawiając ubezpieczenie w kierunku Rydzyny . Nowo utworzona kompania L. Borowicza miała za zadanie zajęcie Zawady i Sowin , ubezpieczając się w kierunku Bojanowa . Odwód stanowiła kompania krobska.

We wczesnych godzinach rannych kompanie zajęły wyznaczone pozycje a por. Śliwiński wraz z por. Gomerskim pojechali samochodem do Poznania w celu nawiązania kontaktów z Dowództwem Głównym i otrzymania pełnomocnictw na dowódcę operacji pod Lesznem.

Z powyższego widać więc, że por. Śliwiński już w pierwszych dniach powstania wykazał się dużą inicjatywą i nie czekając na rozkazy z góry zorganizował obronę rejonu Ponieca. Miało to olbrzymie znaczenie gdyż uniemożliwiło Niemcom wtargnięcie w głąb Wielkopolski i wyjście na tyły wojsk powstańczych frontu zachodniego i południowego.

Po powrocie z Poznania 9 stycznia por. Śliwiński opracował wytyczne taktyczne na najbliższe dni . Zdawał sobie przy tym sprawę, że może liczyć tylko na własne siły i ewentualne pozyskanie ochotników z wyzwolonej części powiatu leszczyńskiego . Lewe skrzydło frontu miały zabezpieczyć oddziały podkomendy w Krobi i Straż Ludowa. Sowiny- miejscowość najdalej wysuniętą na południe obsadzono oddziałem w sile kompanii. Rozbudowano też front na północ. Kompania z Borku otrzymała zadanie zajęcia Kąkolewa , Osiecznej a kompania L. Włodarczaka z nowo utworzonym oddziałem ochotników z okolic Pawłowic miała wspierać początkowo Kąkolewo. Cały styczeń 1919 roku przeszedł pod znakiem zaciętych walk . Toczyły się one ze zmiennym szczęściem . Powstańcom udało się dotrzeć na przedpola Rydzyny ale samego miasteczka nie zdobyli. Zacięte walki toczyły się również o Kąkolewo, które kilkakrotnie przechodziło z rąk do rąk . Do szczególnie znanych epizodów tych walk należy rozegrana 11 stycznia potyczka pod Osieczną. Po stronie polskiej brali w niej udział powstańcy z kompanii w Osiecznej , kompanii krzywińskiej i kompanii śmigielskiej . Łącznie miasta broniło 350 ludzi . Nacierające oddziały niemieckie liczyły 250 ludzi. Załoga Osiecznej odparła atak niemiecki choć był on wsparty ogniem artylerii i miotaczami min. W tej sytuacji załamało się też prowadzone równolegle przez Niemców natarcie na Kąkolewo.

Klęska Niemców pod Osieczną wywołała panikę w pobliskim Lesznie. Zaczęli opuszczać je liczni urzędnicy zaborczy wraz z rodzinami. Sukcesy powstańców umożliwiły por. Śliwińskiemu sformowanie odcinka „Pawłowice”.

Na południe od Osiecznej ciężkie walki toczyły się na odcinku ponieckim. Miasto kilkakrotnie znalazło się w bezpośrednim zagrożeniu szczególnie gdy Niemcy opanowali Waszkowo i Miechcin. O pierwszą z tych miejscowości toczyły się zacięte walki. Kilkakrotnie przechodziła ona z rąk do rąk. Dopiero po 19 stycznia została na trwale opanowana przez stronę polską. Kilka dni później powstańcom ponieckim pod dowództwem sierżanta Michała Kaźmierczaka udało się opanować Miechcin. Zdobyto tutaj pokaźny arsenał niemiecki.

Nad całością akcji zbrojnej czuwał Bernard Śliwiński. Wydawał odpowiednie rozkazy, wysyłał na zagrożone odcinki posiłki. Jednocześnie starał się aby luźne dotąd , ochotnicze oddziały powstańcze przekształcić w regularną armię. Sprzyjał temu wydany 18 stycznia 1919 roku przez Dowództwo Główne rozkaz operacyjny. Na jego mocy siły powstańcze w całej Wielkopolsce podzielono na cztery fronty. Por. Śliwiński został mianowany dowódcą frontu południowo-zachodniego nazywanego również „grupą Leszno”. Rozciągał się on odcinku od miejscowości Sowiny do południowego kanału Obry. Dzielił się na cztery odcinki ; „Poniec”. „Pawłowice”, „Osieczna” i „Boguszyn” .

W drugiej fazie Powstania Wielkopolskiego ( druga połowa stycznia i pierwsza połowa lutego 1919 ) zadaniem oddziałów frontu południowo- zachodniego było utrzymanie linii obrony przed wzrastającym naciskiem sił niemieckich próbujących przez tak zwaną bramę wrocławsko - poznańską wedrzeć się w głąb Wielkopolski. Dopiero rozejm zawarty 16 lutego 1919 roku przekreślił wiszące nad Wielkopolską plany niemieckiej inwazji.

Powstanie zakończyło się więc pełnym sukcesem. Był on dziełem tysięcy żołnierzy powstańców oraz wspierającej je ludności cywilnej. O osobistym sukcesie mógł również mówić Bernard Śliwiński. Jego wola działania, upór w dążeniu do celu, śmiałość w podejmowaniu decyzji dały wspaniałe owoce. Potrafił ze stosunkowo luźnych i niekarnych ochotniczych oddziałów stworzyć dobrze zorganizowaną , regularną armię mającą na swoim koncie spore sukcesy.

Zwycięski koniec powstania oznaczał rozpoczęcie nowego etapu w wojskowej karierze Bernarda Śliwińskiego. 6 marca 1919 roku Dowództwo Główne wydało rozkaz sformowania 2 dywizji strzelców wielkopolskich . W jej skład miały wchodzić : 4, 5 i 6 pułk strzelców wielkopolskich. Por. Śliwiński został mianowany dowódcą 6 pułku. W jego skład weszły oddziały , które do tej pory tworzyły „grupę Leszno”. W początkach lipca pułk opuścił dotąd zajmowane rejony i został przeniesiony do rejonu Kościan - Śmigiel. Podczas stacjonowania w rejonie tych dwóch miejscowości odbyła się podniosła uroczystość. 9 sierpnia pułk otrzymał w Kościanie sztandar ufundowany przez okolicznych ziemian. Na uroczystość przybył z Poznania głównodowodzący Wojsk Wielkopolskich gen. Józef Dowbór - Muśnicki.

W drugiej połowie 1919 roku 6 pułk strzelców wielkopolskich zmieniał swoje miejsce postoju prowadząc cały czas intensywne szkolenie. W grudniu 1919 roku został przeniesiony do rejonu Żnina. Tam miał oczekiwać na dalsze rozkazy.

Okres ten to również czas sukcesów Bernarda Śliwińskiego. Dowództwo Główne zauważyło i doceniło jego postawę w czasie powstania jak również w okresie późniejszym. Szczególnie podkreślano jego patriotyzm i talent organizacyjny , pracę bez względu na zmęczenie, częstą obecność wśród powstańców, umiejętność mobilizacji szeregowych żołnierzy i oficerów do trwania na linii frontu i w pracy szkoleniowej. Dowodem docenienia pracy Bernarda Śliwińskiego były awanse. 3 czerwca 1919 roku został mianowany kapitanem, a dekretem z 3 lipca 1919 tego roku majorem.

Osobistą satysfakcję dla żołnierzy i dowódcy pułku stanowiło wyznaczenie ich jednostki do akcji odzyskania Pomorza. Na mocy decyzji traktatu wersalskiego ten rejon miał wrócić do Polski. W styczniu 1920 roku wojska polskie zaczęły wkraczać na te tereny. 6 pułk strzelców wielkopolskich zajmował Bydgoszcz.

Służba wojskowa dla Bernarda Śliwińskiego skończyła się w roku 1922 przeniesieniem do rezerwy. Przyszłość miała pokazać, że jeszcze raz będzie musiał za kilkanaście lat włożyć mundur. Na razie jednak rozpoczęła się pokojowa praca dla kraju. Władze odrodzonej Polski potrafiły docenić fachowe umiejętności Bernarda Śliwińskiego . Początkowo stanął na czele policji w Poznaniu a następnie mianowany prezydentem miasta Bydgoszczy. Stanowisko to piastował do 1930 roku. Następnie przeniósł się do Poznania gdzie otworzył praktykę adwokacką.

Praca zawodowa nie pochłonęła go całkowicie. Nie zaniedbywał obowiązków społecznych aktywnie pracując w różnych organizacjach. Należały do nich przede wszystkim związki kombatanckie czyli stowarzyszenia skupiające byłych uczestników powstania. W latach dwudziestych przez pewien czas stał na czele Związku Towarzystw Powstańców i Wojaków Ziem Zachodnich Rzeczypospolitej Polskiej. Organizacja ta miała na celu pielęgnowanie tradycji powstańczych a jednocześnie przygotowanie byłych powstańców pod względem wojskowym na wypadek przyszłego konfliktu z Niemcami.

W drugiej połowie lat trzydziestych na terenie południowo-zachodniej Wielkopolski ( dawny teren działań „grupy Leszno” ) współtworzył Towarzystwo Powstańców Wielkopolskich, przekształcone w 1938 roku w Związek Powstańców Wielkopolskich. W organizacji tej pełnił funkcję wiceprezesa.

Wybuch drugiej wojny światowej otworzył ostatni etap w życiu Bernarda Śliwińskiego. Jeszcze przed jej wybuchem aktywnie wspierał obronne przygotowania kraju. W Izbie Pamięci Szkoły Podstawowej w Poniecu zachował się dowód dokonanej przez niego wpłaty na Fundusz Obrony Narodowej na sporą sumę 500 złotych. W ostatnich dniach sierpnia 1939 roku zmobilizowano go do wojska. Został powołany na dowódcę pułku Obrony Narodowej w poznańskiej Brygadzie Obrony Narodowej . Razem z tym oddziałem przebył szlak bojowy Armii „Poznań”. Brał udział w słynnej bitwie nad Bzurą gdzie dostał się do niewoli niemieckiej. Przebywał w obozie jenieckim Prenzlau a następnie w Neubrandenburg . Tutaj też zmarł w dniu 18 grudnia 1941 roku.

Życiowa droga Bernarda Śliwińskiego może stanowić prawdziwy wzór dla Polaków.

Społeczeństwo Ponieca pamięta o Bernardzie Śliwińskim. Na domu , w którym urodził się kilka lat temu umieszczono tablicę pamiątkową a ulicę nazwano jego imieniem. Szczególnie pamięć kultywują harcerze ze szczepu ponieckiego , który również nosi Jego imię . Ku uczczeniu pamięci powstańców i ich dowódcy co jakiś czas odbywają się rajdy „Szlakiem Powstania Wielkopolskiego”. W 2002 r. za patrona obrało go sobie Publiczne Gimnazjum w Poniecu.